Wywiad z Piotrem Poziomskim – Prezydentem PIGPD

Rodzime fabryki inwestujące w kraju, rozwijające tutaj swoje zakłady, zatrudniające pracowników oraz płacące podatki nie mogą kupować polskiego drewna na takich samych zasadach jak pośrednicy i handlarze, o czym rozmawiamy z Piotrem Poziomskim, nowo wybranym prezydentem Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.

 

GPD: Twoja kandydatura i Twój wybór na prezydenta PIGPD dla wielu były zaskoczeniem zwłaszcza że zająłeś stanowisko po Marku Kubiaku, który był prezydentem Izby przez 4 minione lata…

 

Piotr Poziomski: Pan Marek już na długo przed tegorocznymi wyborami na prezydenta PIGPD zaznaczał, że ponownie kandydować nie będzie. Miłe jest to, że sam nie wyszedłem z pomysłem kandydowania, gdyż nie zdobyłbym się na odwagę, gdyby nie wsparcie i inspiracja innych członków Izby, w tym również części poprzedniej Rady i prezydenta. Potem się już samo potoczyło…

 

 

GPD: Namawiali Ciebie?

 

P.P.: Przed wyborami zadzwoniło do mnie wielu członków Izby w kontekście kandydowania na prezydenta PIGPD. Te rozmowy dały mi pewność, że mam poparcie członków oraz Rady Izby i że widzą mnie w roli prezydenta. Jestem przekonany, że bez tych telefonów i rozmów na kilka tygodni przed wyborami nie zdecydowałbym się na kandydowanie. Z punktu widzenia czysto ludzkiego jest to dla mnie ogromne wyróżnienie uzyskać poparcie i zostać wybranym na prezydenta PIGPD, tym bardziej że nie jestem członkiem Izby kilkanaście lat – tak jak wiele firm, ale zaledwie 7 lat. Jednocześnie firma, której jestem właścicielem, nie należy do największych w Izbie. Prywatnie jest to dla mnie również wyjątkowe doświadczenie – współdziałać i sprostać oczekiwaniom tak zróżnicowanej i bardzo indywidualnej społeczności branży oraz świetne wyzwanie. Jednocześnie za tymi wszystkimi przymiotami najważniejsze jest poczucie odpowiedzialności. Otrzymałem duży kredyt zaufania od członków, nie zamierzam go marnować i mam na to wiele pomysłów oraz chęci do działania.

 

 

GPD: Opowiedz o tych pomysłach i o tym, co chcesz zmienić – ulepszyć w Izbie?

 

P.P.: Priorytetem w zakresie samych struktur Izby jest na pewno poszerzenie oferty dla obecnych i przyszłych członków PIGPD. Bez cienia wątpliwości musimy powiększyć grono naszych firm zrzeszonych, aby móc działać szerzej i na większą skalę. Dlatego tworzymy nową ofertę PIGPD. Poza tym mam nadzieję, że z pomocą przyjdzie nam czas i nowe pokolenie, które patrzy inaczej na biznes. I też dla nich – dla młodych pokoleń przejmujących obecnie biznesy po swoich rodzicach – chcemy przygotować specjalną ofertę Izby. Bardzo cenimy obecność członków, którzy są z nami od dawna, ale warto zauważyć także obecność nowych. I zachęcić firmy do wstąpienia do PIGPD.

 

GPD: Izba z założenia działa na rzecz całego przemysłu drzewnego, choć zrzesza 150 członków. To spory dysonans…

 

P.P.: To jest aż 150 firm, które wspólnie przecierają ok. 5,5 mln m3 drewna, plus przetworzenie półproduktów od innych firm. To są dziesiątki tysięcy miejsc pracy na terenach mało zurbanizowanych, tysiące firm kooperujących, setki miliony złotych danin i podatków do Skarbu Państwa. W naszych szeregach są największe firmy z naszej branży oraz inne organizacje i stowarzyszenia. To bezsprzecznie daje nam mandat do reprezentowania branży. Niemniej prawdą jest, że podmiotów w Polsce jest dużo więcej i na ich wstąpienie do Izby w przyszłości liczymy oraz zapraszamy, naprawdę warto. W Niemczech i nie tylko wszyscy przedsiębiorcy sektora MŚP są zobowiązani do przynależenia do instytucji zrzeszających. Tam rządzący wiedzą, że są to podmioty kluczowe dla PKB kraju i aby sprawniej funkcjonować, będąc mocno rozproszonymi w swojej skali, muszą działać razem i mieć silną reprezentację dla równowagi w rozmowach z organami państwa, jak i innymi jednostkami.

 

 

GPD: Niestety, w Polsce musimy jeszcze zapracować na taki standard świadomości polityków, jak również samych przedsiębiorców…

 

P.P.: Jesteśmy bardzo młodą demokracją, która jeszcze się potyka, identycznie jest z kapitalizmem. Uczymy się go oraz wartości, jakie dają wolne i otwarte rynki. Tym bardziej musimy nad tym pracować i czerpać doświadczenie od innych, którzy mają już ten etap za sobą. Dlatego jako nowy prezydent chcę zmienić to myślenie i postrzeganie PIGPD. Chcę skupić swoją uwagę na poszerzeniu oferty Izby. Musi być ona czytelna oraz atrakcyjna, aby ludzie zrozumieli, że nie wstępują do Izby tylko po to, aby walczyć z Lasami i z politykami. Oferta musi być o wiele bardziej bogata. Nie chcę, aby hasło „jednoczy nas wspólny wróg” było dewizą Izby. Przyszłość Izby, podobnie jak i mojej firmy, nie zależy jedynie ode mnie, a od ludzi, których uda mi się przekonać do współdziałania oraz pracy. Wierzę w sukces Izby, ale mam jednocześnie świadomość, że jest on możliwy jedynie przy wsparciu i zaangażowaniu członków Rady i reszty firm zrzeszonych w PIGPD. Korzystając z okazji, zapraszam serdecznie do kontaktu, pytań, pomysłów. Razem możemy dużo więcej.

 

 

GPD: Jak chcesz zachęcić firmy do wstąpienia do PIGPD? Mamy XXI wiek, rozwinięte i kreujące trendy social media, a Izba wydaje się być dość skostniałą strukturą. Zapytam więc w imieniu wielu przedsiębiorców, z którymi rozmawiam na co dzień: po co jest Izba i dlaczego warto być jej częścią?

 

 

P.P.: Po pierwsze, nie zgodzę się ze „skostniałą strukturą”, ale na pewno wiele jeszcze przed nami do zrobienia. W części odpowiedzią na to pytanie są poprzednie odpowiedzi. Mam pewność, że rosnąca świadomość ekonomiczna branży, w połączeniu z ciekawą, merytoryczną i atrakcyjną ofertą Izby, musi skutkować powiększeniem jej grona. Przekonamy przedsiębiorców, że PIGPD to miejsce, gdzie można dowiedzieć się wiele, nawiązać kontakty biznesowe, czego samemu nie da się osiągnąć. Dotychczasowe działania Izby wypracowały wiele wspaniałych kontaktów z innymi państwami, zrzeszeniami i organizacjami. Wiele naszych firm z tego skorzystało i robią udane biznesy. Teraz będzie tego po prostu więcej i może troszkę inaczej… Nie zapominamy o dialogu z Lasami, nie tylko tymi w Warszawie; tam chyba jest za mało lasu w lesie… Liczę również na dobre relacje z politykami wszystkich opcji; będziemy do tego dążyć z dużym zaangażowaniem. Z natury nasza branża jest bardzo rozproszona. Razem wiele rzeczy jest łatwiejszych, możliwości są większe, a opcja wymiany doświadczenia z innymi koleżankami i kolegami z branży – bezcenna… Sam właśnie w Izbie poznałem mnóstwo wspaniałych ludzi, a moja firma byłaby na pewno inna, gdyby nie Izba.

 

 

GPD: Dotknąłeś tematu Lasów Państwowych. A działania Izby od lat kojarzą się przede wszystkim z „cichą wojną”, którą przemysł drzewny toczy z LP w imię wypracowania lepszych zasad kupna surowca…

 

P.P.: Lasy Państwowe są naszym jedynym, monopolistycznym, kluczowym i strategicznym partnerem w biznesie. Bez nich nie ma nas i bez nas nie ma ich. Jako przedsiębiorca mam już za sobą 20 lat współpracy z Lasami Państwowymi i bez wątpienia twierdzę, że leśnicy to fantastyczni ludzie. Druga strona medalu to struktury PGL LP, które zostały zniekształcone przez polityków. W przypadku Lasów Państwowych mamy styk polityki, służby mundurowej, biznesu i religii. Czy można sobie wyobrazić mieszankę bardziej „wybuchową”? Jako branża, jako przedsiębiorcy nie jesteśmy zainteresowani uczestniczeniem w tym schemacie, ale będąc od niego zależni, musimy starać się utrzymać relacje. Na szczęście w LP politycy, również ci w mundurach, to tylko drobny odsetek, reszta to prawdziwi leśnicy, z którymi na co dzień współpracujemy. Oczywiście, napotykamy wiele problemów i różnic, ale wydaje się być dużo łatwiej o kompromis i wzajemne zrozumienie. Mam nadzieję, że będzie to zaraźliwe…

 

 

GPD: Niestety, Lasy Państwowe i partia rządząca to naczynia połączone…

 

P.P.: Bardzo chciałbym, żebyśmy jako PIGPD w perspektywie dalekosiężnej przekonali polityków wszystkich obozów rządzących i opozycji, aby zdecentralizować zarządzanie Lasami Państwowymi. Bo kiedy tak duża organizacja, zatrudniająca 25 tys. ludzi i obracająca nastoma miliardami złotych, jest tylko w jednych rękach, bez kontroli i nadzoru, to z natury budzi to niepokój społeczny oraz może powodować patologię. PGL LP powinny być organem, który jest zarządzany międzyresortowo. Zresztą uważam, że obecnie – w dialogu przemysłu z Lasami – jest w ogóle pominięta rola Ministerstwa Rozwoju. De facto ministerstwa, pod które my – jako przemysł drzewny – podlegamy. To właśnie MR powinno być dla nas partnerem w rozmowach z Lasami Państwowymi. I być przeciwwagą do tego, abyśmy byli w stanie, w miarę w zrównoważonych warunkach, podejmować dialog. Silny i prężnie rozwijający się przemysł to same korzyści dla polskiego społeczeństwa i olbrzymie wpływy do budżetu Skarbu Państwa. Można by podejrzewać, że obecni rządzący nieopatrznie skupili się jedynie na wzmocnieniu LP, co w kontekście finansowym nie niesie nikomu korzyści, a samo w sobie jest postrzegane również przez leśników – tych prawdziwych – jako zagrożenie dla Lasów Państwowych jako instytucji.

 

 

GPD: Proponujesz dialog z Lasami zamiast „kopania się z koniem”?

 

P.P.: Z Lasami chcemy rozmawiać zupełnie inaczej, gdyż dotychczasowy sposób komunikacji okazał się nieskuteczny. Czyli budujemy relacje i mosty. Nie chcemy nic robić na siłę i z nieustającym atakiem. Na pewno chcemy zogniskować dotychczasowe problemy z LP. Chcemy je nazwać i poddać dokładnej optyce. Wszyscy musimy mieć równe warunki na tym rynku i równy dostęp do polskiego surowca, a jako rodzime firmy, które przecierają drewno na terenie kraju, mieć preferencje w porównaniu do pośredników. To jest cel zasadniczy.

 

 

GPD: Za Tobą kilka spotkań z LP oraz na szczeblu ministerialnym. O czym mówicie i za czym optujesz w kwestii zasad sprzedaży drewna?

 

P.P.: Za mną pierwsze dwa, bardzo intensywne miesiące prezydentury. I już mnóstwo ważnych spotkań. Ale z kim, nie chcę zdradzać, choć są one bardzo obiecujące. W zasadach sprzedaży drewna do zmiany są przede wszystkim dwie kwestie. Pierwsza, priorytetowa, to zmiana proporcji z 70:30 na 80:20. Czyli aby 80 proc. surowca, a nie tak jak obecnie – 70 proc., było kierowane do sprzedaży na Portal Leśno-Drzewny, czyli dla firm z historią zakupu, a pozostałe 20 proc. – na aukcje systemowe e-drewno. Druga kwestia to preferencyjny dostęp polskich firm do polskiego surowca, czyli dla zakładów, które przerabiają drewno w kraju, które tutaj inwestują, dając ludziom zatrudnienie i płacą podatki. W Polsce przedsiębiorca, który inwestuje i wydaje olbrzymie pieniądze na rozwój swojej firmy, co wiąże się z ogromnymi ryzykami niekiedy nawet kolejnych pokoleń, kupuje surowiec na tych samych zasadach jak „pan z teczką” – pośrednik, który kupuje drewno jedynie z myślą o sprzedaży na zewnętrzne rynki i o eksporcie. Nie możemy mieć z nim takich samych zasad przy zakupie polskiego surowca!

 

 

GPD: W procedurach sprzedaży surowca przez PGL LP są dwa kryteria oceny ofert, które mają dawać preferencyjne warunki polskim firmom przerabiającym drewno w kraju. Są to kryterium udziału przerabianego drewna – 0,075 pkt. oraz kryterium głębokości przerobu – 0,1 pkt…

 

P.P.: Ta punktacja nie wpływa w realny sposób na preferencyjne możliwości zakupu i jest wyłącznie pod publikę. Jest to zrobione jedynie fasadowo i po to, żeby pokazać, że LP wspierają polski przemysł drzewny. Ale skutek i siła oddziaływania owej punktacji za przerób drewna w kraju jest absolutnie żadna.

 

GPD: Czy dla Ciebie, jako przedsiębiorcy i producenta palet, zasady sprzedaży surowca są głównym problemem i czymś, co hamuje bądź ogranicza rozwój firmy?

 

P.P.: Problemem nie jest to, że zasady sprzedaży i kupna surowca z LP są bardzo złe. Te zasady oczywiście mogłyby być lepsze, bardziej sprzyjające, jak i wiele innych kwestii z otoczenia biznesu w Polsce. I zmiana ich przyniosłaby korzyść dla wszystkich. Ale opinia, że obecne zasady sprzedaży surowca drzewnego są radykalnie złe, byłaby kłamstwem. Stwierdzenie, że współpraca z LP wykańcza przemysł drzewny, a z drugiej strony jesteśmy branżą, która jest liderem w Europie, budzi zgrzyt. Powiem inaczej: Polska jest bardzo wyjątkowym i uprzywilejowanym krajem w skali Europy Zachodniej. Jako jedyni mamy prawie wszystkie lasy w jednych rękach, w rękach państwa. To jest ogromna i wyjątkowa szansa, której obecne zasady sprzedaży nie wykorzystują w całości, z ogromnymi stratami dla społeczeństwa w postaci utraconych wpływów z podatków i miejsc pracy. Chcemy jedynie, albo aż, by państwo dało nam możliwość bycia maksymalnie konkurencyjnymi przy takiej samej wielkości pozyskania jak dotychczas. Należy zmienić to, o czym mówiłem wcześniej, i wtedy zarówno LP, jak i przemysł będziemy wygrani. Inną ważną rzeczą, którą należy wprowadzić, jest uplastycznienie cen sprzedaży surowca drzewnego, które będą reagować i nadążać za rynkiem. Bo w biznesie jedna rzecz jest najważniejsza: być w rynku. My z niego wypadliśmy.

 

 

GPD: Co masz na myśli?

 

 

P.P.: Że nie jesteśmy w rynku cen zakupu surowca drzewnego. Mam na myśli sytuację, kiedy w zachodniej Polsce wiele firm kupuje taniej surowiec drzewny z Niemiec niż w Polsce. Mam na myśli sytuację, gdzie na południu Polski – a znam konkretne przykłady firm – wyroby branży opakowań drewnianych wjeżdżają z Niemiec do Polski dla dużego koncernu, który tutaj produkuje. Bo bardziej opłaca się tam kupować palety niż w Polsce produkować. Na to nakłada się coraz bardziej odczuwalny wpływ na nasze rynki wyrobów i półproduktów drewnianych z Ukrainy. W efekcie na Wschodzie i Zachodzie mamy do czynienia z tańszym drewnem, a my pośrodku musimy się odnaleźć. To jest kwestia braku reakcji zasad sprzedaży drewna na sytuację na rynku. Ze względu na strukturę sprzedaży surowca w Polsce i jego skostniałość, system sprzedaży drewna ma opóźnienie około 6 miesięcy w reakcji na ceny na rynku, i to przy minimalnej dynamice. Efekt tego ostatecznie jest taki, że rynki zachodnie natychmiast reagują i korygują ceny, a my nie i dlatego tracimy konkurencyjność. A do tego przeciętny „Kowalski” i tak uważa nas – przemysł drzewny – za najgorsze zło.

 

 

GPD: Bo przemysł drzewny ma bardzo zły PR…

 

P.P.: Zderzamy się wszyscy z ogromnym problemem braku świadomości społecznej. To jest temat rzeka, który wymaga ogromnych sił i środków oraz któremu chcemy wyjść naprzeciw. Przemysł drzewny kojarzy się bardzo źle, gdyż przeciętny obywatel uważa, że mleko jest z Biedronki, mięso z Lidla, a meble z IKEA. Z jednej strony promujemy wyroby z drewna oraz budownictwo drewniane, a z drugiej – zrównoważona wycinka lasu i zrównoważony przemysł drzewny traktowane są jako zamach na ekologię. Zapominamy pokazać, że aby tworzyć produkty z drewna, trzeba ściąć drzewo. A jeśli prowadzi się to w sposób zrównoważony, tak jak w całym cywilizowanym świecie, to wszyscy na tym zyskujemy – również natura. Chcemy trafić do świadomości ludzi i pokazać, że przemysł drzewny nie jest passé. I że drewno pochodzi z lasu. Czujemy się odpowiedzialni społecznie, aby głośno na te tematy mówić. I dlatego zaczęliśmy prace nad projektem #drewnojesteko.

 

 

GPD: Zdradzisz jego szczegóły?

 

P.P.: Przez ten projekt chcemy wpłynąć na świadomość społeczną, która ostatnimi czasy zalewana jest w mass mediach informacjami stawiającymi przemysł drzewny, a co za tym idzie – nasze produkty – w bardzo złym świetle. W większości są to informacje nieprawdziwe lub wyjęte z kontekstu. Naszym zadaniem i społecznym obowiązkiem jest mówienie prawdy. Wyroby z drewna w całym cywilizowanym świecie są najbardziej ekologiczną formą produkcji. Musimy stawić czoła populizmowi z obrazkami wycinanych drzew. Pokażemy, że stolik drewniany jest lepszy od plastikowego, i żeby powstał, musimy czerpać z odnawialnych zasobów natury, jakimi są lasy. Oczywiście w sposób zrównoważony i z myślą o następnych pokoleniach, ale w tej materii jako Polacy możemy być z siebie bardzo dumni.

 

 

GPD: Czy są szanse, aby te wszystkie zmiany, o których mówisz, ujrzały światło dzienne i weszły w życie?

 

P.P.: Gdyby ich nie było, to by i mnie nie było na czele PIGPD. Nie chciałbym być prezydentem Izby, gdybym myślał, że o zmianach możemy porozmawiać jedynie przy okazji wywiadu i gdybym w nie mocno nie wierzył. I co ważne, postanowiłem sobie, że wszystkie działania, jakie podejmę jako prezydent Izby, nie będą wbrew mojej woli oraz nie będę musiał się ich w przyszłości wstydzić. Zapewne popełnię mnóstwo błędów, nie zrealizuję wszystkiego tak jakbym chciał, ale intencje mi przyświecające zawsze będą takie same, czyli dobro jedynie PIGPD…

 

 

GPD: Tego Tobie życzę i dziękuję za rozmowę.  

 

***

Piotr Poziomski został wybrany na 7. prezydenta PIGPD.

 

Jego poprzednikami byli:

– Kazimierz Jabłoński (1993-2002)

– Longin Graczkowski (2002-2007)

– Mirosław Florkiewicz (2007-2009)

– Andrzej Górski (kilka miesięcy w 2009 r.)

– Sławomir Wrochna (2009-2019)

– Marek Kubiak (2019-2023).

 

Źródło i fot. Gazeta Przemysłu Drzewnego