Targi branżowe – Czy nadal są potrzebne?

Po dwóch latach pandemii, choć z jednej strony znów wszyscy cieszą się z możliwości osobistego udziału w różnych branżowych eventach (gdyż mają dość spotkań na zoomach i innych internetowych platformach), to jednocześnie pytają o to, czy targi w ogóle są jeszcze potrzebne? A jeśli tak, to jaką formę powinny przybrać, aby znów wystawcy chcieli licznie brać w nich udział i aby znów były atrakcyjnym miejscem dla biznesu?

 

 

Dlaczego piszę: „aby znów były”? Pandemia mocno poturbowała branżę targową, a większość imprez z naszego przemysłu odwołano. Ligna po raz ostatni odbyła się w 2019 r., Xylexpo w 2018 r. i tylko Drema – pomimo pandemii – nie wywiesiła białej flagi. I nagle okazało się, że bez targów też można robić biznesy, nawiązywać nowe kontakty handlowe, ogłaszać światowe premiery, promować produkty oraz swoje firmy. Bo druga dekada XXI w., uzbrojona chociażby w Internet czy social media, daje wiele rozmaitych narzędzi marketingowych do bezpłatnej promocji.

 

 

Jeszcze 20 lat temu targi były jednym z niewielu miejsc skutecznego dotarcia do klientów. Na targach nie tylko pokazywało się maszyny, ale normą było, że się je sprzedawało, zaś do firm wracało bez towaru, który rozchodził się w halach targowych jak świeże bułeczki.

 

 

Przesadą nie będzie stwierdzenie, że na Dremie, która po raz pierwszy odbyła się w 1978 r., wyrosła nasza branża. To tam wielu z nas zawierało swoje przyjaźnie biznesowe, które trwają do dziś, i były one często pierwszym krokiem w budowaniu relacji międzyludzkich oraz handlowych. Kiedy na studiach, a był to początek XX w., jeździliśmy na Dremę, każdy wiedział, że to jedyne miejsce pokazywania nowości i okno na świat do nowych technologii. Dziś wystarczy kilka kliknięć myszką albo scrollowanie w telefonie, aby wszystko, co oferują firmy, zobaczyć na ekranie, siedząc wygodnie na kanapie. Firmy konfrontują te bezpłatne narzędzia z wysokimi kosztami wystawiania się na imprezach targowych i wielu przelicza koszt metra kwadratowego powierzchni targowej z kosztem prowadzenia witryn internetowych.

 

 

Jaką drogą powinna iść więc branża spotkań, aby wyjść ku obecnym potrzebom klientów? Jak stwierdza Natalia Hatalska z infuture.institute (która wraz z Grupą MTP wydała niedawno raport o przyszłości branży targowej), stojąc w obliczu postępującej transformacji technologicznej, zmian klimatu, napięć społecznych, wojny, zmian demograficznych i kryzysu gospodarczego, targi próbują określić się na nowo. Zdaję sobie sprawę, że niekoniecznie jest to łatwe zadanie. A jednocześnie jestem przekonana, że targom uda się napisać kolejny ciekawy rozdział w swojej historii – choć z pewnością będzie on wyglądał inaczej niż to, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić.

 

 

Po pierwszej fali pandemii mówiło się, że wydarzenia online mogą zastąpić targi, kongresy i konferencje. Dziś, po ponad dwóch latach, widzimy, że ludzie chcą się spotykać na żywo. Jak wynika ze wspomnianego raportu, uczestnicy targów (wystawcy, zwiedzający, eksperci) dość sceptycznie podchodzą do scenariusza, w którym targi przenoszą się całkowicie do świata online. Obecnie targi online oceniane są bowiem jako niesatysfakcjonujące. Główny zarzut badanych dotyczy tego, że nie spełniają one najważniejszych potrzeb, w tym nie dają możliwości obcowania z produktem, a nawiązywanie relacji jest trudne. Z badań wynika, że jedną z najistotniejszych potrzeb realizowanych przez zwiedzających i wystawców na targach jest potrzeba networkingu i pielęgnowania relacji z innymi. Na targach wielu klientów można spotkać w jednym czasie i w jednym miejscu. I nie tylko robić z nimi biznesy, ale także iść na lunch i porozmawiać… o życiu.

 

 

Według respondentów targi zaspokajają przede wszystkim ich potrzeby związane z rozwojem i relacjami – konkretnie potrzebę wiedzy i edukacji, kontaktu z innymi oraz inspiracji. Transformacja, przed którą aktualnie stoi branża wystawiennicza, wpłynie nie tylko na szeroko pojętą działalność targów. Nowoczesne technologie mają być przede wszystkim narzędziem, które powinno wspierać organizatorów targów, by zapewnić zwiedzającym lepszą jakość doświadczeń, a wystawcom stwarzać warunki sprzyjające nawiązywaniu kontaktów biznesowych. Jednak jedno jest pewne: targi były i są potrzebne. A widać to było, odwiedzając w maju poznańskie Meble Polska i podwarszawskie Wood Tech Warsaw Expo. Albo w lipcu Holz-Handwerk w Norymberdze. Zalała je fala gości targowych, spragnionych spotkań, rozmów i zobaczenia nowości rynkowych. Więc zamiast kontemplować nad zasadnością organizacji targów, bierzmy w nich udział. Bo w gruncie rzeczy doskonale wszyscy wiemy, że warto być na targach!

 

Źródło: GPD